sobota, 9 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 4

Znajdowałam się właśnie w dość dziwnej, aczkolwiek interesującej części zamku. Zachowała się tutaj jedynie połowa tego niezbyt urodziwego pomieszczenia, gdzie od razu ze zmęczenia usiadłam na poniszczonej czerwonej sofie, z ulga wzdychając. Gdy próbowałam uspokoić nerwy, strach oraz wewnętrzny głos mówiący głośno i wyraźnie, Rusz Dupe I Pomóż Amirze Mimo Że I Tak Gówno Umiesz, do moich uszu doszło glośne, długie i ohydne beknięcie, co-jeżeli to było możliwe-dobiło mnie jeszcze bardziej. Wzrok niechętnie przeniosłam na mojego towarzysza, który wcześniej z nieukrywaną niechęcią przedstawił się jako Hidan. Siedział nonszalancko na drugim końcu sofy, czyli zwięźle mówiąc-jak najdalej ode mnie. I w sumie dzięki Bogu.
Z chęcią oczywiście wygarnęłabym mu, jakim to jest aroganckim dupkiem bez krzty kultury, chamem, prostakiem i idiotą, jednak po bardzo szybkim przeanalizowaniu moich zdolności, jego rangi, morderczym spojrzeniu i nieukrywaną chęcią posmakowania swoją kosą mojej krwi, wolałam tego nie robić. Tak dla własnego bezpieczeństwa.
-Lider i tak wypruje z Ciebie fkaki-stwierdził po chwili znudzonym głosem. Zaśmiałam się nerwowo otaczając wzrokiem duże spiczaste góry, wodospad i jak mniemam pozostałości świątyni która była nieco ukryta za krzewami i różnorakimi, kolorywymi kwiatami. Widok zawdzięczałam sporej wysokości na której się znajdowaliśmy, oraz doszczętnie zniszczonych ścian. Przepaść znajdowała sie jakieś trzy kroki od nas. Widok naprawdę był powalający.
-Pocieszające-westchnęłam zaciskając ręce w pięści a chłodny wiatr przyjemnie podrażnił mi twarz-bardziej martwię się o Amire...
-To wasze babskie pierdolenie-wtrącił. Skrzywiłam sie gdy z kieszeni wyciągnął paczkę papierosów-dlatego wolę was pieprzyć by później z przyjemnością poderżnąć wam gardła, szkoda nerwów na baby-odpalił zapałką jeden z nich, zaciągając się z przyjemnością. Przełknęłam gorączkowo ślinę na wspomniane wcześniej słowa. Zaczynałam się coraz bardziej denerwować.
-Zbyt pochopnie nas oceniasz-palnęłam szybko, chcąc jakoś wybronić naszą piękną płeć. Hidan wybuchnął głośnym śmiechem. Wbiłam się w sofe mrużąc groźnie oczy, a ręce niekontrolowanie zaczęły drżeć i wyrywać się do złapania tego gbura, i uduszenia go.
-Pochopnie-powtórzył ciszej, zaciągając się tym ohydztwem. Cóż, gówno do gówna ciągnie-...ja pierdole...pochopnie...-powiedział, tym razem małpując mój głos. Miałam w tej chwili szczerą ochotę wsadzenia mu w dupe jego własnej kosy. Chociaż sądzę że dla niego i tak byłaby to istna przyjemność. Zamknęłam oczy. 1...2...3...4...5...6...7...8...9...10. Wdech i wydech.-a tak odbiegając od tematu-zaczął, patrząc na mnie fiołkowymi oczami i gasząc przy tym peta na oparciu-nawet bym cie bzyknął-uśmiechnął się obleśnie. Tego było już za wiele. Wstałam na proste nogi z wyciągniętym do niego palcem, mordem w oczach oraz z myślą porządnego wyklnięcia tego idioty.
Krzyk.
Otworzyłam szerzej oczy zapominając o całej sytuacji, i o czynności jaką miałam właśnie w tej chwili zrobić. Spojrzałam na półkoliste wejście które było za mną. Krzyk stawał się coraz głośniejszy i głośniejszy...
O nie.
-Amira...-szepnęłam chcąc ruszyć na pomoc swojej towarzyszce. Hidan złapał mnie za włosy rzucając na sofe. Poczułam jak łzy zbierają się w kącikach moich oczu.
-Siedź grzecznie na dupie, a pożyjesz trochę dłużej-warknął przez zęby trzymając jedną ręką za kosę. Żal i bezradność ukuły mnie w serce.
Krzyk pełen bólu i rozpaczy nie ucichł.
A ja nie potrafiłam nic zrobić.

***

Lider Akatsuki-groźny, opanowany, pewny siebie, bezwzględny, pierdolony sadysta. Wysłannik piekieł we własnej osobie. Splunęłam na ziemię krwią, a gdy wyciągnął z mojego brzucha metalowego pręta, jęknęłam. To wcale nie było miłe uczucie. Wnętrzności paliły jak cholera gdy ponownie się regenerowały, a sam ból rozrywającej skory był nie do opisania. Nie ma to jak widok dziur wielkości jajka na własnym ciele, aż dziw że nadal stałam o własnych siłach. W tej chwili miałam już serdecznie dość i jego, i tego zasranego gówna w które się wplątałam. Och, chwila, przecież jestem nieśmiertelna! Hurraa!
Ja pierdole. Za jakie grzechy ktoś mnie tak ukarał? Racja, nie znam swoich rodziców, nie wiem kim byli, jakie zdolności mieli gdzie mieszkali i się wychowali. A nóż, po jednym z nich odziedziczyłam to cholerstwo i nadal żyje gdzieś szczęśliwy?
Nieważne. Mam to daleko w poważaniu. Zostawili mnie.
Teraz ten krwiożerczy potwór stojący na przeciwko mnie, może od dzisiaj próbować na moim ciele bez krępacji swoje sadystyczne fantazje, aż do końca swojego życia. Był opanowany i obojętny, jednak jestem pewna że w duchu cieszył się jak małe dziecko, gdy zadawał mi ból. Gdyby chciał, mógłby od razu roztrzaskać mnie o ścianę jak nic nie warte zgnite jabłko, bo w końcu tyle dla niego znaczyłam. Złapał mnie za szyję podnosząc do góry tak, że byłam twarzą równa z jego, kolczykowaną. Spojrzałam w szare oczy mordercy z sekundy na sekundę żałując tej decyzji. Czułam jak jego rinnegan najpierw powoli i bezboleśnie zagląda do najskrytszych zakamarków moich myśli i wspomnień, wędruje ostrożnie zapoznając się z labiryntem który sama stworzyłam przez tyle lat. Czułam coraz większy ból. Najpierw momentami, jakby wypalał dziury chcąc pozostawić po sobie ślad. A później. Później zapragnęłam umrzeć, a jednocześnie zalała mnie fala niesamowitego gniewu i chęci zajebania go z zimną krwią. Wspomnienia z niesamowitą szybkością zaczęły przelatywać przed moimi oczami, a cały mozg pod takim naciskiem kurczył się coraz bardziej i bardziej, by w końcu wybuchnąć żarzącym się ogniem który palił każdy zakamarek mojej głowy. Po pomieszczeniu rozniósł się krzyk. Mój własny przerażający krzyk. Złapałam się rękami za głowę, próbując wyswobodzić ciało z jego mocnego uścisku. Ból stawał się mocniejszy.
I mocniejszy...
-PRZESTAŃ!!!-podłoga zatrzęsła się pod wpływem mojego wrzasku, tym samym odrzucając mężczyznę jakieś dwa kroki w tył, dzięki czemu puścił moją szyję i co najlepsze-uwolniłam się od rinnegana. Oddychałam ciężko upadając na kolana. Łzy ciurkiem spływały po mojej twarzy roztrzaskując się o kamienną podłogę-po prostu przestań...-szepnęłam kuląc ciało jak małe przerażone dziecko. Cudem utrzymywałam się w takiej pozycji, głowa pulsowała niesamowitym bólem a do tego doszły mdłości. Czułam się żałośnie. Jak śmieć. Znieruchomiałam kiedy usłyszałam jego cichy, gardłowy śmiech.
-Żałosne-warknął głosem pełnym jadu i wstrętu. Zamrugałam kilkakrotnie oczami pozbywając się ostatnich łez z oczu.

Chłodny powiew wiatru rozwiał kasztanowe włosy kilkuletniej dziewczynki. Oddychała szybko, a jej pyzate policzki otaczał rumieniec.
-No smarkulo! Broń się!-krzyknęła kociczka tworząc kilkanaście kunai, które od razu poleciały w stronę drobnej postaci-rusz dupę głupia ludzka istoto!-jak na zawołanie przerażona dziewczynka zaczęła omijać lecące ostrza. Jeden wbił się głęboko w ramię na co wybuchnęła ogromnym płaczem i lamentem krzycząc że umiera. Kotka przeklęła pod noskiem podchodząc do biegającej w kółko małej istotki.
-Jesteś żałosna....żałosna....żałosna...

Po mojej głowie echem odbijały się ostatnie słowa Mako. Ostre jak brzytwa dla zaledwie kilkuletniej dziewczynki nie mającej żadnej rodziny, a jakże pomocne. Chciała żebym wyrosła na silną i pewną siebie kobietę, która poradzi sobie sama w życiu. Zacisnęłam dłonie w pięści, wbijając paznokcie w skórę. Mimo że ta kupa sierści mnie zostawiła na pastwę tych idiotów, kocham ją za to, że była przy mnie cały czas. A teraz nadszedł dzień, na udowodnienie że nie jestem taka jak inne wystraszone do granic możliwości dziewczynki. Nie będę użalać się nad sobą że nigdy nie miałam prawdziwego domu, rodziny, przyjaciół. Nie żałuje żadnej rzeczy którą zrobiłam w przeszłości, bo robiłam to co chciałam. Spełniałam swoje marzenia uczyłam się i poznawałam inne kultury. Zaprzyjaźniłam się z Yumi, i wiem, że teraz mam dla kogo żyć i walczyć o lepsze jutro.
Nazywam się Amira Kemono. Kemono-znaczy bestia. I nie poddam się tak łatwo.
Wstałam z kamiennej podłogi.

-Amira...-szepnęła kociczka, leżąc na brzuchu 12 letniej dziewczynki
-Hmm-mruknęła wciąż patrząc w gwiazdy, które iskrzyły na czarnym niebie. Kotka westchnęła.
-Zapamiętaj jedno...-zeszła z brzucha, siadając koło głowy dziewczynki, która teraz z pytającym wyrazem twarzy spojrzała na nią-...nie warto płakać i wylewać niepotrzebnie łez. One ci nie pomogą w trudnych chwilach. Musisz zapanować nad uczuciami i mimo wszystko wziąć się w garść.-malinowe usta poszerzyły się w uśmiechu.
-Nie zawiodę cię, Mako.-szepnęła cicho-będę silną i odważną kobietą!

Stałam wyprostowana na drżących nogach przed Liderem Akatsuki, który z przechyloną lekko w bok głową przyglądał mi się. Zebrałam w sobie siłę, i ignorując strach zalewający moje wnętrzności, spojrzałam w jego rinnegan. Jeżeli czegoś nie zrobię, pozostanę nikim w jego oczach oraz nic nie wartym obiektem do jego sadystycznych zachcianek. Ucieczka nie wchodzi w grę, bo i tak prędzej czy później mnie znajdą. Mako odeszła, zostawiła mnie, a to ona była moją ostatnią nadzieją. Wzięłam głęboki wdech. Obym nie pożałowała tej decyzji.
-Złożę przysięgę-powiedziałam łamiącym się głosem. W jego oczach zauważyłam cień zdziwienia. W końcu to poważne, i wiele znaczące słowa, jednak w jego przypadku nie zdziwiłabym się gdyby były równie niczym co ja. Nie chcę przeżywać ponownie tego samego co kilka minut temu. Tego ogromnego bólu, przy którym zapragnęłam umrzeć. Mogę uratować i siebie i Yumi-gdziekolwiek teraz była.
-Kontynuuj-jego głos równie zabójczy co oczy, rozniósł się po pomieszczeniu. Lekko drgnęłam.
-Przysięgam że będę ci wierna, i będę wypełniać każdy twój rozkaz...do...do końca...końca twojego życia-niemal że wyplułam ostatnie słowa-Jednak Yumi....moja towarzyszka....ma być wolna...wolna, bezpieczna i żywa-zamknęłam oczy do których napłynęły łzy. Głowa wciąż pulsowała lekkim bólem.
-Dość...interesujące...-szepnął po chwili milczenia, podnosząc nieco wyżej głowę. Otworzyłam oczy które wyrażały lekkie zdziwienie. Nie sądziłam że tak łatwo pójdzie-A więc...zgoda.-przygryzłam dolną wargę, ostrożnie i powoli do niego podchodząc. Podniosłam rękę, którą złapał w nadgarstku. Jego dłoń była chłodna i dość miło kojąca. Zaczął wypowiadać dobrze znane mi słowa, po czym wbił kciuk mocniej w żyły. Syknęłam. Na ręce pojawił się znak smoka, który obejmował swoim ogonem i łapskami Oko Samsary.
-Amira!-spojrzałam w bok, wyrywając rękę. Yumi przerażona patrzyła na mnie, trzymana w stalowym uścisku sukinkota, który nadział mnie na kosę-Coś ty zrobiła...-szepnęła.
-Yumi...ja...-spojrzałam na okolczykowanego mężczyznę, który ani na moment nie oderwał ode mnie wzroku-jest wolna...prawda?-spytałam niepewnie. Na moment przestałam oddychać. Później stało się to wszystko zbyt szybko. Kpiący uśmiech, trzask, zniknięcie. W ostatniej chwili...dosłownie sekundzie znalazłam się przed Yumi, odpychając ją, a sama nadziewając się na dwa pręty, które wystawały z rękawa rudzielca. Siwowłosy stał za mną z pełen wyższości uśmiechem, który zamienił się w diabelski wręcz śmiech.
-Nikt żywy od nas nie odejdzie-powiedział ściągając z pleców kosę. Z niedowierzaniem patrzyłam na rudzielca. Kłamca. Jebany sadystyczny kłamca!. Jestem zbyt naiwna...
-Ja nie zostawię cię Amira!-ryknęła dziewczyna podnosząc się z ziemi-chcę dołączyć do Akatsuki! Nigdzie się nie ruszam!-chciałam chociaż dla niej wolności i normalnego życia. Byłam chwilami nawet pewna że uciekła z polany, i jest bezpieczna.
Nie potrafię ochronić nawet własnej towarzyszki. Spuściłam głowę. Nie mogę płakać, nie teraz, i nie tutaj.
Poczułam jak pręty wysuwają się z mojego ciała. To już się robi męczące.
-Jestem Diamentem, przydam wam się-dziewczyna nie dawała za wygraną. Podniosłam wzrok na Lidera Akatsuki ciekawa jego reakcji. Pustym wzrokiem błądził po Yumi, dokładnie obserwując każdy szczegół jaki posiadało jej ciało.
-Hidan. Zabierz je. Macie nowych kompanów.-ostatnie słowa jakie od niego usłyszałam przed zniknięciem w kłębie szarego dymu. Upadłam kolejny raz na kolana, wypuszczając z ulgą powietrze. To, co stało się w tej chwili będę pamiętać do końca życia.
-O ja pierdole...-szepnęłam. Spojrzałam na Yumi która z kolei wzrok miała skierowany na mnie. Płakała. Jedno było pewne-stąd już nie ma ucieczki.
Ale póki co, żyjemy.


_________
Przepraszam że tak długo musieliście czekać na nowy rozdział. Postaram się teraz publikować je szybciej. Całusy :)



13 komentarzy:

  1. Przeprosiny przyjęte;) ale mam nadzieję, że nie będziesz znikać nam tu na tak długo NO!! ;)

    Rozdział pełen przemocy i arogancji.
    Hidan, choć nie było go tu zbyt wiele, to i tak mi się podobało, to w, jaki sposób się wyraża i zachowuje. Ciekawe jak będzie z resztą członków organizacji ;)
    Lider chodząca zagadka, na którą potrzeba czasu, aby rozwiązać co tak naprawdę skrywa i jakie ma cele, do których dąży.
    Amira, mimo że tak bardzo chciała uchronić swoją towarzyszkę i wypuścić na wolność co ostatecznie niestety jej się nie udało, mimo zawartego //paktu// z liderem ten, jednak nie przyniósł oczekiwanych skutków, które według dziewczyny powinny nastąpić tak naturalnie, jak po dniu nastaje noc. Poświęcając się i oddając się pod skrzydła lidera jeszcze tego nie wiemy, ale może nie popełniła wielkiego błędu, bo, choć mimo swoich przypuszczeń, że trafiła do istnego piekła, to jednak z upływem czasu będzie się to zmieniać mając bliską osobę przy sobie mając ją na oku i żyjąc ze świadomością, że nic jej nie grozi***
    Mimo wszystko, to, zaledwie moje przypuszczenia ^.^ bo akcja z każdym rozdziałem się rozwija i nabiera tempa. Z czasem dając wyraźniejszy wgląd na sytuację. Wszystko będzie zależeć od Twojej wyobraźni ;)

    Yumi dziewuszka, która mimo wszystko pragnie chronić swoją kompankę, to nie może zdziałać praktycznie nic siłą mając na przeciwnika przestępcę rangi ''S''. Choć stara się pomóc towarzyszce nie ma wpływu na podjęte przez nią decyzje.

    Szkoda, że krótki ten rozdział mam nadzieję, że następny będzie dłuższy;) Życzę weny i mnóstwa pomysłów :}
    _______ Gal Anonim__________

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam się że długo nie miałam pomysłów ale wzięłam się za tego bloga, i mniej wiecej zdradze że mam większą połowę ogarniętą, więc teraz wystarczy tylko rozwijać całość :) następny rozdział planuję zacząć jutro :) cóż, przemocy nie zabraknie, w końcu to przestępcy których każdy się boi więc nie bd robić z nich potulnych kotków, chociaż...kto tam wie co z czasem wyjdzie :D no, Amira wyobrażała sobie za wiele, jednak w końcu nasz kochany Pein nie lubi słuchać ludzi :p i wyjaśnie też że złoźyła przysięgę rownież ze względu na swoje bezpieczeństwo, bo w końcu Liderek lubi zadawać ból, szczególnie tym, którzy mu podpadli :) postaram się by był dłuższy :) dziękuję :)

      Usuń
  2. Hello!
    Skoro będzie brutalnie, to już Cię lubię ;D Nie lubię, gdy z przestępców, którzy zabijają z zimną krwią nie patrząc, że to taka sama istota jak oni przemienia się, jak to napisałaś w "potulnych kotków". Co do decyzji samego lidera, to można się było tego po, nim spodziewać, że tak postąpi...

    Amira po przeczytaniu rozdziału i Twojego komentarza też doszłam do wniosku, że swoją decyzję podjęła na pewno spoglądając w nadchodzącą przyszłość rozważając wszystkie plusy i minusy co ukazuje, iż ta decyzja nie była podjęta bez zastanowienia pod wpływem impulsu.
    Ciekawie, to wszystko wygląda zobaczymy co będzie dalej z naszymi bohaterkami ^.^ i jak będzie się, im układać życie.
    Mam nadzieję, że w przyszłym rozdziale pojawią się kolejni członkowie Akatsuki.

    Pozdrawiam serdecznie- Ayna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tego nie lubię, przestępca ma być przestępcą :) oczywiście Amira ma swój rozum i mimo że nieświadomie wplątuje się w kłopoty potrafi sobie poradzić :) oj będzie ciekawie nieco zacznie się po kolei wszystko już wyjaśniać :p spokojnie, na każdego przyjdzie czas :) również pozdrawiam.

      Usuń
  3. Świetny rozdział! ;) i ta muzyka w tle mhhh ;) fajnie się to wszystko razem komponuje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam, witam! W końcu dotarłam, pytanie tylko czemu tak późno. Dziewczyno trafiłaś w mój ulubiony klimat. No sama nawet miałam pomysł, żeby napisać coś bardzo podobnego, też miały być dwie dziewczyny, ale tak bardzo zmieniłam koncepcję, ze wyszło z tego rodzeństwo, brat z siostrą. Ale naprawdę mi się tu spodobało. Może tylko mogłabyś lepiej sprawdzać rozdziały i wygodniej by mi się czytało gdybyś wyrównała tekst do prawej. A poza tym cudownie. I muzyka też wspaniała. Bardzo się wciągnęłam i nie mogę się doczekać co to dalej z tego będzie. Ta tajemnicza dziewczynka ze snu, głosy w głowie Amiry, której postać z resztą uwielbiam. Mam tylko jeszcze nadzieję, że jakoś rozwiniesz wątek jej przeszłości i wspomnisz o jakiś jej zdolnościach, bo jak na razie to wydaje się być słabszą od Yumi. Życzę dużo weny, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam :)

    Ps: Przepraszam za spam, ale chciałabym zaprosić cię również do siebie. Mam nadzieję, że moje opowiadanko spodoba ci się taka samo jak mi twoje. pocalunek-smierci-ft-i-naruto.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na kolejny rozdział:
      http://pocalunek-smierci-ft-i-naruto.blogspot.com/2014/11/rozdzia-10.html

      Usuń
  5. Siemka ! :)
    Po pierwsze, siedziba Akatsuki ;) Nigdy nie wyobrażałam sobie jej jako zamku, w różnych ff i nawet w moim własnym była to jaskinia lub domek, także duży plus, coś oryginalnego. ^^
    Hidan <3 o mamo, jak dobrze, że nie zrobiłaś z niego takich ciepłych kluch które mają ochotę tylko i wyłącznie( powiem ładnie ) zaliczyć Amire lub Yumi. No i liderek, wiadomo, że przystojny, ale to w końcu morderca klasy S i w takim świetle go przedstawiłaś, chwała Ci za to ;) Wiadomo, jaki później będzie, czy "przemienisz" go,otworzysz bardziej pod wpływem dziewczyn lub zdarzeń to już tylko i wyłącznie Twoja wola ;) Opis postaci i przeżyć strasznie mi się podoba.
    Nie jest to wcale standardowe opowiadanie o Akatsuki, fakt jest ich wiele, ale tylko nieliczne są dobre ;) A Twoje jak na razie do takiego zmierza, no dobra nie chce zapeszać ale jak na razi jest super <3 No i najlepsze, odtwarzacz <3 Pierwszy blog na którym muzyka wydaje mi się idealnie komponować z opowiadaniem.
    No dlatego mam małą prośbę...
    Dałaś tytuły, a czy mogłabyś mi podać tytuły i wykonawców danych utworów, żebym na yt obczaiła, bo są świetne ;) A tak to za każdym razem jak chce posłuchać, to wchodzę na Twojego bloga.
    Trzymaj się i weny życzę :*
    PS. Mam nadzieję , ze komentarz w miarę zrozumiały, ja po prostu strasznie chaotycznie piszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za motywujący komentarz :) laptop naprawiony, więc myślę że coś naskrobię na weekend :)) sam pomysł z całą historią wyszedł z mojej głowy która ma milion pomysłów na opowiadania, więc postanowiłam po prostu to wszystko połączyć, no i tak oto powstał cały blog :D Tytuły playlisty: Audiomachine - Breath and Life, Audiomachine-Danuvius, Audiomachine - Illuminati, Two Steps From Hell - My Freedom, Audiomachine - Legends of Victory, Banks-Waiting game, Gothic Storm - Whisper Of Hope, Eddie Rath - Akatsuki (Ten Ninjaz).

      Usuń
    2. Co do muzyki, polecam przy okazji jeszcze kilka pozycji, przy których owe opowiadanie powstaje :D przy nich moja wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach :D
      Banks-Beggin For Thread, Ben Cocks ft. Nikisha Reyes Pile-So Cold, Bring me The Horizon-Sleapwalking, Ben Howard-Esmeralda(ubóstwiam), Hammer Of The Goods Soundtrack-Warrior(End Credits), Hello Sleepwalkers午夜の待ち合わせ」MUSIC VIDEO, Lorde-Everybody Wants To Rule The World, Lorde-Yellow Flicker Beat, Metric-Help I'm Alive :)

      Usuń
  6. Dziękuje pięknie ^^
    BMTH- Sleepwalking , znam , znam :)
    Pewnie znasz Hospital for Souls ? Tak czy siak polecam, świetne <3
    Lorde mi się spodobało i Banks, obczaiłam inne kawałki :)
    No i pisz pisz bo nie mogę się doczekać na rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  7. To otwarte zaproszenie dla was wszystkich, aby stać się częścią największej organizacji na świecie i osiągnąć szczyt kariery. Gdy rozpoczyna się tegoroczny program rekrutacyjny, a nasza coroczna impreza żniwna jest już blisko. Wielki Mistrz dał nam mandat, aby zawsze docierać do ludzi takich jak Ty, więc skorzystaj z okazji i dołącz do wielkiej organizacji Illuminati, dołącz do naszej globalnej jednostki. Przyprowadź biednych, potrzebujących i utalentowanych do
    Ważność sławy i bogactwa. Zdobądź pieniądze, sławę, moce, bezpieczeństwo, zdobądź.
    uznany w swoim biznesie, karierze politycznej, awansuj na najwyższy poziom w tym, co robisz
    Chroniony duchowo i fizycznie! Wszystko to osiągniesz w
    błysk oczu

    Iluminaci nie mają żadnego związku z satanizmem, lucyferyzmem ani żadną religią. Podczas gdy nasi poszczególni członkowie mogą podążać za dowolnym wybranym przez siebie bóstwem, działamy wyłącznie dla dobra i ochrony gatunku ludzkiego.

    Czy akceptujesz przynależność do nowego porządku światowego Illuminati?
    Call & WhatsApp +19735567426
    📩 carlosmacdonald234@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  8. To otwarte zaproszenie, abyś stał się częścią największej konglomeracji na świecie i osiągnął szczyt swojej kariery. Gdy rozpoczynamy tegoroczny program rekrutacyjny, a nasze coroczne święto zbiorów jest już blisko. Wielki mistrz dał nam mandat, aby zawsze docierać do ludzi takich jak ty, więc skorzystaj z tej okazji i dołącz do Wielkiej Organizacji Iluminatów, z miesięczną pensją 50 000 $ i nowym samochodem, dołącz do naszej globalnej jedności.
    + 19735567426📩 carlosmacdonald234@gmail.com
    Czy zgadzasz się być członkiem nowego porządku światowego Illuminati?

    OdpowiedzUsuń